Jak młody ksiądz wikariusz po kilku zaledwie latach dostał parafię

Dostęp bezpłatny

Dzisiejszy wpis będzie nietypowy. Opowiada historię pewnego młodego księdza wikariusza, który raptem po kilku latach od święceń kapłańskich dostaje od arcybiskupa swoją pierwszą parafię. Szlag mnie trafił na wiadomość o tym małym drobnym wydarzeniu. Pomijając jeszcze fakt, iż na spotkaniu z arcybiskupem był jeszcze obecny mój ulubiony były wikariusz, który już posiwiał. I on wreszcie (a minęło kilkanaście lat) wreszcie dostał swoją pierwszą parafię. Dopowiem, że ten wikariusz już był kilkanaście lat po święceniach kapłańskich a jeszcze tkwił jako wikariusz tu i tam.

Teraz trzeba spojrzeć oczyma innych wikariuszy, którzy już są kilkanaście lat po święceniach i nawet oni nie dostali tego, co ten młody nowo wyświęcony wikariusz (świeżak). Przecież to woła o pomstę do nieba! Stąd się rodzą różne późniejsze problemy, wdziera się w starszych wikariuszach zazdrość na tego młodego i jego układów i układzików. Bo nie ulega wątpliwości kto za tym stał. Ano pewien starszy proboszcz, który ma tu i tam układy i prawdopodobnie to on załatwił tą, a nie inną decyzję.

Bo trzeba przyznać w różnych archidiecezjach już od paru lat liczą się głównie układy. Oto księża wikariusze – powiedzmy z rocznika 2010, czekają na decyzję o skierowaniu na funkcję proboszcza, ale nieee… ten młody wikariusz zaledwie kilka lat po święceniach zostaje wybrany, a tamci mają nadal siedzieć i zapier…..lać!

Ale szczerze kilka miesięcy temu powiedział mi to pewien wikariusz z innego miasta: Ten młody ksiądz proboszcz jest narażony na wysokie ryzyko. Potknie się o coś któregoś razu, jakaś sprawa wypłynie na wierzch i szybko wyleci z funkcji proboszcza. 

I ma całkowitą rację!

👁 Ten wpis został przeczytany 56 razy.

☕ Szacowany czas czytania: 2 min.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *