Odszedł ksiądz rektor – postać wybitna.

Ten dzień miał być cudowny. Jak każdego dnia i dziś zaczynałem dzień od gorącej latte i od sprawdzenia skrzynki pocztowej. Potem oczywiście praca, rozmowy z klientami, programowanie, księgowość i tak minął dzień aż do wieczora…

Wchodząc na portal regionalny przeczytałem, że zmarł mój ulubiony ksiądz rektor, wyjątkowy człowiek, który mnie przyjmował do seminarium duchownego i jeszcze wcześniej – który zawsze mnie “widział” na dniach skupienia organizowanych przez seminarium duchowne. Był bardzo mądrym człowiekiem, umiał dostrzec w człowieku talent. Miał bardzo specyficzny charakter, który trzeba było najpierw poznać, by zrozumieć żart który kieruje do drugiego człowieka. Zawsze wysłuchał drugą stronę, umiał wybronić niejednego człowieka gdyż zauważył w nim drzemiący potencjał. Bywał surowy – pamiętam kilka momentów które wyładował na mnie złość za drobne przewinienia które poczyniłem w czasie bycia w seminarium. Kochał liturgię – było to widać! Był człowiekiem otwartym na nowe rozwiązania, możliwości.

Pamiętam kilka momentów, które pokazały mi jakim był naprawdę człowiekiem. To za jego pozwoleniem zrewolucjonizowałem stronę internetową seminarium duchownego (wiedział doskonale na kogo oddaje opiekę, bo znał moje zamiłowanie IT i budowę stron internetowych z lat wcześniejszych przy rozmowach, za moim pomysłem i za jego akceptacją powstał szereg materiałów video na nowopowstałym kanale YouTube, które zrealizowałem, skręciłem i zmontowałem (chociaż raczkowałem z dziedzinie montażu to efekt był zadowalający). Jedną pamiętam do dziś. Pod wieczór w kaplicy nagrywaliśmy kilka minut materiał z życzeniami świątecznymi Bożego Narodzenia od rektora seminarium dla internautów strony internetowej seminarium.

To za jego zgodą byłem administratorem strony i nią kierowałem – co ma tam trafić, kto ma napisać artykuły i jak często mają się tam pojawiać. Za to inni klerycy mnie nienawidzili i możliwe, że to było podwaliną, że mury seminarium opuściłem zaraz po tym, jak funkcję rektora zdobył ten którego imienia nie wolno wymawiać. Delikatnie mówiąc zniszczył wszystko to co przez lata było zbudowane. Nie dziw że Żaba (taką ma ksywę) nie pociągnął długo na fotelu rektora.

Spoczywaj w pokoju księże Władysławie [*]

👁 Ten wpis został przeczytany 59 razy.

☕ Szacowany czas czytania: 2 min.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *