Dziś będzie niezwykły przypadek pewnego księdza, którego poznałem będąc w murach seminaryjnych, a którego uważałem za tego, który może niewiele… ale jednak. Dziś słysząc pewne głosy, które docierają do mnie z lewa i z prawa mogę powiedzieć, iż ten ksiądz “gniecie Tik Toka…”.
Jego popularność wśród młodych ludzi jest tak duża, że już nawet arcybiskup z pewnej archidiecezji powiedział na zamkniętym spotkaniu z księżmi, że chce aby inni poszli w jego ślady aby dawać taki przykład młodzieży, aby zbliżać w taki sposób młodzież do Kościoła Katolickiego. O tym księdzu, który dość szeroką popularność zdobył dzięki Tik Tokowi, mogę powiedzieć, iż mu gratuluję, że odniósł pewien sukces.
Ale jeśli mam powiedzieć szczerze, to te wygłupy, dziwactwa, które wyczynia z młodymi nijak mają się do ewangelizacji. Raczej odpychają niż mają przyciągać. No, ale nie zapytałem jego o “zasięgi” więc tu mogę polemizować. W marketingu przecież o to właśnie chodzi. Aby umieć w sociale, im dalej w tłum, tym większa popularność, im większa popularność tym lepsza sprzedaż i lepsza ewangelizacja i przyciąganie młodych w stronę Kościoła Katolickiego.
No ale nie chcę zapeszać, ale coraz mniej osób chodzi do Kościoła Katolickiego. Mówiąc o seminariach duchownych to mamy obecnie tragedię. Prawie nikt nie chce iść “na księdza”. Seminaria zamiast się otwierać, zwijają się i łączą w kilka.